Włosy, które mają skłonność do elektryczności, są często powodem frustracji nie tylko ze względu na estetykę, ale także na nasze samopoczucie. Wszakże nikt nie jest zwolennikiem sytuacji, w której włosy „przywierają” do twarzy czy ubrania, szczególnie gdy są one długie i mają za zadanie służyć jako nasza ozdoba. Na szczęście, specjaliści w dziedzinie fryzjerstwa zdradzają, że radzenie sobie z tym problemem nie jest tak trudne jakby mogło się wydawać. Wystarczy odpowiednia pielęgnacja oraz unikanie czynników sprzyjających elektryzowaniu włosów.
Nie jest to zjawisko obce dla większości ludzi. Przynajmniej raz w życiu każdy z nas doświadczył sytuacji, w której po zdjęciu czapki włosy najpierw podnoszą się do góry, a potem opadają przylegając do niemal wszystkiego co znajduje się w ich pobliżu – skóry, ubrań, a nawet mebli. Dla posiadaczek długich kosmyków to zjawisko może być szczególnie uciążliwe, gdyż uniemożliwia układanie fryzur i sprawia wrażenie, że cała fryzura jest przyklapnięta. Włosy które poddają się elektryzacji brakuje objętości i puszystości, nie wykazują elastyczności i nie zwisają luźno w atrakcyjnych pasmach. Mimo że efekt ten jest jedynie chwilowy, u niektórych osób występuje na tyle często, że może stać się powodem estetycznego dyskomfortu.
Przyjrzyjmy się teraz bliżej temu fenomenowi. Aby zrozumieć co powoduje elektryzowanie włosów, trzeba przypomnieć sobie trochę fizyki ze szkoły podstawowej. Każdy obiekt składa się z atomów, a każdy atom składa się z jądra zawierającego neutony o ładunku neutralnym oraz protony o ładunku dodatnim. Wokół jądra krążą elektorny o ładunku ujemnym. Gdy dwa różne materiały stykają się ze sobą, może dojść do wymiany elektronów między atomami – niektóre materiały łatwo oddają ładunek, inne go łatwo przyjmują. Rezultatem tego procesu jest naładowanie jednego materiału ładunkiem negatywnym (ten który przejął elektrony), a drugiego ładunkiem pozytywnym (ten, który oddał elektrony). Gdy te dwa materiały zostaną od siebie oddzielone, powstaje między nimi elektryczność statyczna. To zjawisko może być obserwowane nie tylko jako nietypowe zachowanie włosów, ale także jako uczucie „strzału” podobnego do tego, które towarzyszy dotknięciu prądu. W ciemności możemy zaobserwować nawet iskry.
Wśród materiałów, które są dobrymi przewodnikami elektryczności i chętnie uczestniczą w wymianie elektronów, znajdują się m.in. dywany syntetyczne, guma, nylon, sierść kota, sucha skóra oraz włosy. To zjawisko można przetestować korzystając z generatora Van de Graafa. Kiedy osoba położy obie ręce na urządzeniu, gumowy pas obracający się w środku powoduje naładowanie, ocierając się o metalowy kabel. Ten przewodzi ładunek dalej do metalowej kopuły, na której umieszczone są włosy osoby badanej. Efekt jest spektakularny – włosy stają dęba! Podobne rezultaty, choć w mniejszym stopniu, można uzyskać poprzez intensywne czesanie włosów plastikową lub gumową szczoteczką.
Jest jednak kilka czynników, które mogą zwiększyć skłonność włosów do elektryzacji. Zjawisko to występuje częściej zimą niż latem i nie jest to spowodowane jedynie tym, że w chłodniejszych miesiącach częściej nosimy czapki. Włosy, które są suche mają większą skłonność do elektryzacji, a zimą łatwo jest o suchą skórę, szczególnie gdy często przebywamy w nagrzanych pomieszczeniach i regularnie używamy suszarki do włosów. Zimno może również pozbawiać włosy naturalnej wilgotności.
Suchość jest więc głównym czynnikiem sprzyjającym elektryzacji włosów. Obserwować to można na przykładzie przeczesania włosów mokrym grzebieniem – efekt stawania na włosach i przylegania włosów znika natychmiast. Gdy powierzchnia materiału jest mokra, elektrony pozostają na swoim miejscu i nie dochodzi do wymiany ładunków.
Na poziom elektryzacji wpływa także struktura włosów. Proste i gładkie kosmyki są najbardziej podatne na elektryzowanie, szczególnie jeśli są świeżo umyte. Tłuszcz i inne zabrudzenia nagromadzone na powierzchni włosa utrudniają podróżowanie elektronów. Codzienne mycie włosów nie jest zatem najkorzystniejszym rozwiązaniem!